Pechowy dzionek...
d a n e w y j a z d u
37.80 km
0.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:25.48 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 1160 (kcal)
Rower:Freeway
Dzionek zapowiadal sie tak fajnie... Pobudka o 6. Zapakowanie rzeczy kajakowych do sakw, szybkie sniadanko cos na swiateczne ostatki z habaziami i w droge. Pogoda byla super, duzo slonko i juz dosc cieplo. Po poltorej godzinki pedalowania dojezdzam do AWF gdzie pakujemy kajaki na przyczepke i ruszamy w 2 grupy: gorska na tor kajakowy w Drzewice i nizinna na splyw Drzewiczka. Po wodnych zabawach jest zaplanowany piknik. Drzewiczka plynie sie bardzo fajnie, nieduzo przeszkod, rzeczka dosc malownicza i pogoda nie jest zla. Po doplynieciu zaczyna padac :( Postanawiamy przeniesc piknik do klubowego magazynu. Po drodze prawdziwa ulewa czasami nic nie widac z przodu samochodu, widocznosc nie przekracza 10 metrow. Po dojechaniu do Warszawy deszcz prawie ustaje. Robimy swiateczna uczte z tego co kto przyniosl ze swiatecznego stolu. Przepakowuje ciuchy kajakowe, przebieram sie w rowerowe i w deszczu ruszam do domu. Niestety po 3 km, pssssss. Poszla detka :( Wedlug prawa Murphyego oczywiscie zapasowa detka i latki zostaly w innej sakwie :D No nic trzeba trzlapac (6km) na tramwaj i lapac autobus do domu... Do cieram do domu ~22 godziny. Nie chce mi sie ani latac detki ani wymieniac :/ Jutro bez rowerka :(
Galeria splywu:
Slad gps splywu:
Kategoria do 50km, Polska, rower, foto, gps